niedziela, 2 marca 2014
Rozdział 10
Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać, wszystko wydawało mi się teraz zupełnie szare i bez większego sensu. Nie doceniłam go wcześniej, nie potrzebnie wchodziłam do domu. Jeśli mu się coś stanie, będzie to tylko i wyłącznie moja wina.
- Nina? - zapytał Robert stojący za mną bacznie mi się przyglądając.
Na nic nie czekałam tylko się przytuliłam. Potrzebowałam tego.
- Musisz iść, zaraz może ktoś tu przyjść. - powiedziałam przytulona do jego piersi.
- Wiem, dlatego przyszedłem Ci powiedzieć, że nie możesz tu dzisiaj spać. - oznajmił również wtulony we mnie.
- Dlaczego? Nie zostawię samej mamy z bratem. - powiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Oni też muszą stąd wyjechać - oznajmił stojąc w tym samym miejscu co wcześniej.
- Ale dokąd? W innym domu wcale nie będziemy bezpieczniejsi. - zaprotestowałam.
- I tu się mylisz. Pierwszym właścicielem Twojego domu był wampir, który zezwolił wszystkim wejście do niego. Niestety po pewnym czasie został zamordowany,a nie odwołał swoich zaproszeń. Mówiąc szczerze twój dom to ostatnie miejsce, w którym powinnaś teraz przebywać.
- To potrzebujecie zaproszenia od właściciela, aby wejśc, jednak można je w każdej chwili odwołać? - spytałam zdruzgotana dowiadując się o tym dopiero teraz.
- Tak, ale to dotyczy tylko pierwszych właścicieli. - dodał.
- Czyli moja mama nie może tego odwołać? - ponownie spytałam.
- Dokładnie - odpowiedział.
Zamilkłam przez chwilę. W moim domu mieszkał wampir ?! To nie normalne.
- Z tego co wiem rodzice twojej koleżanki Marty świeżo wybudowali swój dom. Przenocuj u niej kilka razy, a potem wymyślimy co dalej. - oznajmił.
- A moja mama i Marcin? - spytałam.
- Mogą iść do Filipa. Dom budowali jego dziadkowie, którzy niezbyt tolerowali wampiry. - powiedział.
- Nie przekonam ich - stwierdziłam.
- Ja się tym zajmę - zaczął mnie przekonywać.
- Sama nie wiem. - powiedziałam niezbyt przekonująco.
- Wolisz żeby stało się im coś gorszego ? - spytał z ironią.
Nie mogłam przełknąć śliny słysząc ostatnie słowa Roberta. Wszystko tylko nie moi bliscy, nie ludzie których kocham i którzy zasługują na prawdziwe szczęście. Pobiegłam na strych po walizkę i z pomocą Lewego szybko spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy.
- Mario pił Twoją krew, więc będzie wiedział gdzie się znajdujesz. Musisz uważać, aby nikt go nie zaprosił. - ostrzegł mnie.
- Nie wiedziałam, że krew ma takie działanie. - powiedziałam zaskoczona.
- Trochę inaczej jest, gdy to człowiek wypije krew wampira, powoduje to uzdrowienie, ale również tzw. lekkie zauroczenie.
- Z czyjej strony? - spytałam, chociaż bałam się odpowiedzi.
- Człowieka. - odpowiedział.
- Idiotka - warknęłam do siebie, przypominając sobie ostatnie chwile z Igorem.
- Że co ? - spytał zaskoczony moją reakcją.
- Nic, nie ważne - odpowiedziałam wymigująco.
- Zbierajmy się już - postanowił.
Robert podrzucił mnie trzymając w drugiej ręce walizkę. Dosłownie za 5 minut znajdowaliśmy się już tuż przed domem Marty.
- Mogłam chociaż do niej wcześniej zadzwonić. - powiedziałam.
- Jeśli będzie robiła jakikolwiek problem , porozmawiam sobie z nią w cztery oczy. - uśmiechnął się chytrze.
Zmierzyłam go zimnym wzrokiem dając mu do zrozumienia, że nie będzie to koniecznie.
- Obiecaj mi, że zaopiekujesz się moją mamą i bratem i nie dopuścisz żeby coś im się stało. - popatrzyłam troskliwym wzrokiem.
- Masz moje słowo. - przytuliliśmy się na pożegnanie i weszłam do domu Marty.
Robert czekał aż węjdę, a następnie zniknął.
- Dzień dobry - krzyknęłam na powitanie.
- O, dzień dobry - usłyszałam wspólny chór rodziców Marty dobiegający z salonu.
- Hej, coś się stało? - spytała Marta schodząc po schodach i wpatrując się osłupiale na moją walizkę.
- Mogłabym się u Ciebie zatrzymać na parę nocy? - spytałam ze spuszczonym wzrokiem.
- Jasne, tylko co się stało - poprosiła.
- Przykro mi, ale nie mogę, chociażbym bardzo chciała - odpowiedziałam widząc, że moja odpowiedź bardzo ją trapi.
- Witaj kochanie, będziesz nocować? - zauważyłam jak mama Marty do nas podchodzi.
- Tak, ale jeśli nie ... - urwałam.
- Właśnie wyjeżdżamy z mężem na długi weekend do Zakopanego, więc będziecie miały cały dom dla siebie - oznajmiła uradowana mama, przerywając moją przemowę.
- To rozgość się, a ja przygotuję jakieś tosty - powiedziałą Marta i poszła w stronę kuchni.
- W takim razie życzę udanej zabawy i pogody. - życzyłam na pożegnanie.
- Dziękujemy i wzajemnie. Tylko oczywiście nie roznieście nam domu - zachihotała mama Marty i zamknęła za sobą drzwi.
- Stwierdzam iż masz małomównego tatę - krzyknęłam do kuchni.
Dom był nieco mniejszy niż moj. Z przedpokoju przechodziło się do niewielkiej kuchni połączonej z salonem. Na pierwszym piętrze znajdowała się łazienka wraz z dwoma sypialniami, w tym pokój Marty. W całym domu panowały jasne, umiarkowane barwy. Wzięłam walizkę i udałam się do sypialni, gdzie udostępniono mi łóżko. Na razie stwierdziłam, że nie będę nic wypakowywać, tylko wyciągać rzeczy na bieżąco, które będą mi potrzebne. Zeszłam szybko na dół, aby pomóc Marcie w kuchni. Nigdy nie była dobra nawet w smarowaniu kanapek masłem.
- Mogłabyś przyszykować herbatę? Najlepiej tą waniliową w prawej szafce przy ścianie - poprosiła Marta, kiedy wchodziłam do pomieszczenia.
- Pewnie, i jak ręcę nie poparzyłaś ich sobie przypadkiem? - dogryzłam żartobliwie.
- Powiesz mi co jest grane ? - spytała zmieniając szybko temat.
- To znaczy? - spytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
- Dziwnie się zachowujesz, ręcę Ci się trzęsą, a do tego widać, że płakałaś - stwierdziła siadając przy stole i kładąc gorące tosty na talerzach.
- Wydaję Ci się - uśmiechnęłam się wymigująco.
Nagle pogawędki przerwał nam dźwięk dzwonka do drzwi. Strach momentalnie opanował całe moje ciało.
Jak myślicie, kto stoi za drzwiami ?
Następny rozdział 06.03
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajny,
OdpowiedzUsuńIgor lub Mario, ale raczej mario
miłego pisania ;)
Super, raczej Mario :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby był nagły zwrot akcji i Justyna poczułaby coś do Mario, a on do niej :D
Szybko dodawaj kolejny rozdział, miłego pisania ;>
Super, wydaje mi się, że Mario, ale dowiem się potem. :)
OdpowiedzUsuńHmm...może Mario?
OdpowiedzUsuńAlbo...już wiem! Luis z 1D?
~Lily