środa, 19 lutego 2014

Rozdział 6


  Kiedy się obudziłam leżałam na łóżku przykryta moją purpurową jedwabną pościelą. Chmury pokrywały całe niebo przez co w moim pokoju nie było dosyć jasno. Zwinęłam się w kłębek i z powrotem przykryłam. Musiałam najpierw sobie wszystko przemyśleć, co miało miejsce wczoraj wieczorem. Mario jest wampirem, pierwszym, który coś ode mnie chciał. Jestem tylko kluczem do jego rozwiązania. Igor i Robert byli ludźmi, którzy podstępnie wykorzystani w latach 70-tych przez Kornelię stali się krwiopijcami żyjącymi aż do dziś. Ilu ich wszystkich jest? Może co druga osoba to bestia z kłami? Czy można im zaufać? Nie wiem, ale muszę się tego wszystkiego dowiedzieć.
- Khem ... - usłyszałam.
Momentalnie odwróciłam głowę i zauważyłam Roberta. Stał przy drzwiach balkonowych uśmiechając się przy tym nieziemsko.
- Wyspałaś się?- spytał.
- Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. - odparłam zdziwiona tym faktem.
- Lubisz płatki z mlekiem i miodem? - ponownie spytał.
- Nie podoba mi się to - uśmiechnęłam się.
- Proszę - powiedział podając mi śniadanie.
- Nie wiem co jest grane, ale czy ja przypadkiem śnię? - spytałam odwzajemniając jego rozbawienie.
- Skąd to stwierdzenie?- powiedział siadając tuż obok mnie.
- Budzę się rano, a tu przy moim łózku stoi Robert Lewandowski, a w dodatku podający mi śniadanie do łóżka. - odpowiedziałam.
- Przecież to nic fascynującego - odpowiedział drapiąc się po głowie.
- Możesz mi wytłumaczyć jedną rzecz ? - spytałam.
- Zależy jaką. - odpowiedział Robert.
- Co stało się z Kornelią? - spytałam wiedząc, że nie zbyt będzie z tego pytania zadowolony.
Nagle Robert zacisnął szczękę patrząc mi się prosto w oczy swoimi błękitnymi tęczówkami. Widać było, że nie jest mu to obojętne, a wręcz coś się za tym kryło, coś przerażającego o czym nie chcą mi powiedzieć.
- Lepiej będzie jak będziesz wiedzieć najmniej. - odpowiedział.
- Ale dlaczego ? - spytałam lekko poddenerwowana.
- To nie jest takie proste. - jego oczy nabrały ponury kolor, a na poduszkach zaczęła się ujawniać niewielka pajęczynka z niewielkich żyłek.
Wystraszyłam się, wyglądał bardzo ponuro, widziałam jak kły spod jego warg wydłużają się.
- Przestań i tak mnie nie przestraszysz - powiedziałam.
- Czyżby? - spytał uśmiechając się i odsłaniając swoje wszystkie zęby.
- Gdybyś chciał coś mi zrobić już dawno byś to zrobił. - odparłam.
Wszystkie niedoskonałości zniknęły z jego twarzy. Pozostał tylko niewielki chytry uśmiech.
- Skąd ta pewność, czasami pozory mylą. - powiedział.
- Określmy to tak, kobieca intuicja. - powiedziałam.
- Ah no tak. - pokiwał głową.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - uśmiechnęłam się widząc już jego reakcję.
- Już się boję. - powiedział.
- Dlaczego mi pomagacie? Skąd mam wiedzieć, że nie czai się za tym jakaś intryga?- spytałam.
- Może po prostu z czystej życzliwości? - odparł.
- Jakoś mnie to nie przekonuje. - popatrzyłam na niego badawczym wzrokiem.
- Tyle musi Ci wystarczyć. - powiedział.
Wstałam z łóżka, wyjęłam z szafy rurki i bluzkę.
- Mam zamiar się przebrać - odwróciłam się w stronę Lewego dalej siędzącego na moim łóżku.
- Mi to nie przeszkadza - wyszczerzył zęby i rzucił we mnie poduszką.
- Wynocha! - krzyknęłam odpowiadając mu tym samym ciosem.
- No już dobra - powiedział i zniknął za drzwiami.
Szybko się przebrałam, rozczesałam włosy i zeszłam na dół. Mama już przygotowywała obiad na sobotnie popołudnie.
- Cześć kochanie - uśmiechnęła się - jesteś głodna? - spytała.
- Nie, już zjadłam śniadanie - odpowiedziałam. - A gdzie Franek? - zapytałam wskazując na drzwi do jego pokoju.
- Poszedł do Filipa, z resztą ja też zaraz zmykam, bo jego mama mnie zaprosiła na kawę. - oznajmiła.
- A może zabrałabyś się ze mną? - spytała.
W sumie chętnie bym poszła, ale nie miałam ochoty na jakiekolwiek babskie pogawędki. Więc stwierdziłam, że zostanę w domu.
- Dzięki mamuś, ale lepiej zostanę - uśmiechnełam się i mocno ją uściskałam. - Wiesz, że mocno Cię kocham? - spytałam.
- Oczywiście, ja Ciebie jeszcze mocniej - popatrzyłam na mnie badawczym wzrokiem.

Wzięłam gorącą kąpiel, ubrałam się standardowo w rurki, bluzkę i weszłam do pokoju. Odruchowo dotknęłam swojej szyi. Poczułam dwa małe strupy. Podeszłam do lusterka i zobaczyłam dwie małe ranki z boku. To niesamowite, że zaledwie takie małe skaleczenie, a tak bardzo zadawało ból. Postanowiłam ubrać zieloną apaszkę. Powędrowałam do swojego pokoju. Wyjęłam ją z szafy i obwiązałam wokół szyi.
- Hej, jak się czujesz? - powiedział Igor, którego zauważyłam w lusterku jak stoi za mną.
- Jak widać - odwróciłam  się do niego.
- Czyli cudownie - uśmiechnął się.
- Nie przesadzajmy - usiadłam na krześle przy biurku i zaczęłam wyciągać książki z szuflady.
- Tylko mi nie mów, że będziesz się teraz uczyć - usiadł na łóżku z zawadiackim uśmiechem.
- A masz coś innego w planach, bo ja nie. - otworzyłam podręcznik do matematyki i zaczęłam rozwiązywać zadanie.
Igor w tym czasie całkiem przywłaszczył sobie moje łóżko do tego stopnia, że wtulając się w moją kołdrę i poduszkę zasnął. Po około 15 minutach skończyłam zadanie, schowałam zeszyty i oparłam się bardziej o krzesło. Spoglądnęłam lekko w stronę Igora. Uśmiechnęłam się sama do siebie, bo pomimo tych wszystkich rzeczy jakie mnie w nim przerażały, wyglądał tak bajecznie. Jego ciało było idealnie zbudowane, bardzo jasna karnacja, a do tego zabawnie zwichrowane blond włosy. Jego twarz miała w sobie coś co przyciągało. Mały nosek i duże usta o kolorze krwistym, błękitne tęczówki i charakterystyczny pieprzyk po prawej stronie nosa na policzku. Całość dawała widok o jakim każda dziewczyna by tylko marzyła. Igor Gray, wokalista zespołu Lemon. Pamiętam jak zadebiutowali w tamtym roku w słynnym programie muzycznym, to wtedy po raz pierwszy usłyszałam jego głos. Kto by pomyślał, że właśnie teraz będzie w moim pokoju spał. Dochodziło popołudnie, ale pomimo tego poczułam, że jestem śpiąca. Wstałam i położyłam się obok mojego towarzysza, tylko odwrócona do niego plecami. Kiedy otworzyłam oczy była już 18, a więc spałam aż 3 godziny. Już od dłużeszgo czasu nie przyśnił mi się żaden koszmar. Nagle poczułam jakby ktoś poraził mnie prądem.



***



Kochani strasznie dziękuje Wam za wszystkie komentarze, które naprawdę bardzo mocno motywują, rozdział nieco krótszy z powodu natłoku nauki, jednak postaram się to odpracować w kolejnym ;) Pozdrawiam i zachęcam do dalszego czytania i komentowania.



Następny rozdział 24.02

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział xD aż się chce czytać ;-) czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Dzisiaj pochłonęłam całą twoją twórczość :D i jestem naprawdę zadowolona :p Zostaje na dłużej i czekam na następny :*

    a jeśli masz czas to zapraszam do mnie :d
    http://theroadtonowherefanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział !
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest genialny, bardzo mnie wciągnął. Już nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału. pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie na :
    sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com
    buziaki :-**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś genialna! Nie mogę doczekać się nexta. :) Pisz szybciutko :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest cudowny, bardzo mi się podoba, czekam na nowy i zapraszam do siebie na :
    sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :)
    Moje nadzieje powoli się spełniają ^_^
    A to porażenie prądem na końcu, bezcenne :D
    Pzdr.
    Wenyyy
    ~Lilianne

    OdpowiedzUsuń